Filozofia zawarta jest w tej wielkiej księdze, którą mamy przed oczami.
Mam na myśli wszechświat - ale nie uda się nam jej zrozumieć, dopóki nie poznamy właściwego języka i symboli, jakimi ją napisano.
Galileusz
W tym tygodniu wylądowaliśmy w kosmosie na Skrzaciej planecie. Cały tydzień omawialiśmy, kto, gdzie mieszka (my na Ziemi, kosmici – w kosmosie), jak mogą wyglądać mieszkańcy innych planet (malowaliśmy ich farbami przy pomocy jednego palca), jak się nazywa człowiek, który podróżuje w kosmosie, i oczywiście, czym tam się wybiera. Poznaliśmy także wiele ciekawych wierszy, opowiadań i melodii. Na przykład pierwszego dnia wysłuchaliśmy historii o księżycu, który ułamał sobie rożek podchodząc za blisko do miasta. My już taki księżyc, ale z wesołą miną wycięliśmy i umieściliśmy na niebie obok gwiazd.
Tematycznie budowaliśmy różne rakiety kosmiczne z klocków, a także po wysłuchaniu wiersza poznaliśmy pewnego ufoludka „Zielusia”. Doszliśmy do wniosku, że jeżeli wsłuchamy się w słowa – możemy wszystko ładnie poskładać i zrozumieć. Wyliczaliśmy, ile rzeczy bardzo ważnych znajduje się na naszej planecie, a także, kto na niej mieszka. Słuchaliśmy opowiadania wymyślonego, ale opartego o obrazki. Oczywiście tematyka też kosmiczna. Wysłuchiwaliśmy dźwięków z otoczenia i wymyślonych przez panią (np. dźwięki pęku kluczy, przelewania wody, czy gniecenia butelek). Poznaliśmy dzięki takiej tematyce ruch obrotowy, z którego wychodzi nam dzień i noc”. Wiemy, że nasza planeta obraca się i nie zawsze tam gdzie mieszkamy – dochodzi słońce, wtedy właśnie mamy noc.
Na zajęciach w bibliotece kolorowaliśmy kotko – pieski (chyba takie z kosmosu), były bardzo kolorowe i inne niż te, mieszkające na naszej planecie .
Na spacerach przejawiamy ponoć bardzo dużo wrażliwości przyrodniczej. Bardzo cieszymy się, gdy zauważymy poznawane kwiaty, a także zwierzątka. Wiemy, gdzie można spotkać bardzo wielodzietną rodzinę ślimaków – obserwowaliśmy ich zachowania. Bardzo wolno nam to szło, ponieważ ślimaki z natury są powolne.
Pani pochwaliła nas także, że potrafimy w ciszy się bawić w grupie. Czasami jest tak, iż wszyscy bawimy się razem. Nie ma zgrzytów, krzyków, a jest dobra i wesoła zabawa.
Tak „dobijając do brzegu” - poznaliśmy piosenkę „Chciałbym być kosmonautą”, przy niej bawiliśmy się w parach. Kto wie – może ktoś, kiedyś z nas zostanie właśnie kosmonautą i doleci tam, gdzie jeszcze nikt inny nigdy.
Tydzień w kosmosie uważamy za zamknięty.