"....W sadzie dojrzały owoce
i zerwać je już czas.
A ptaki szykują swój odlot za morze
i chcą pożegnać nas..." .
Hurrra! Kolejny tydzień za nami!!!
Kolejne wiadomości przeszły już do twardego dysku w naszej głowie . Już wiemy, co to jest sad, co się w nim znajduje. Zwiedziliśmy i szukaliśmy na wycieczkach różnych drzew owocowych, ale oczywiście o owocach leśnych zapomnieć się nie da, tym bardziej, że się koło nich przechodzi, więc jak ich nie wziąć skoro są takie piękne i darmowe
. Jesień robi się coraz bardziej kolorowa. Fajnie by było, jakby jeszcze ciepło zostało aż do samej zimy
. No dobra ale nie będziemy przecież się tu zajmować poezją pogodową
. Przeżyliśmy nietypowe imprezy w tym tygodniu, które też dały nam trochę do myślenia. We wtorek na przykład byliśmy bardzo bardzo daleko – wręcz w średniowieczu
. Spotkaliśmy się z rycerzem – tak naprawdę z rekonstruktorem wojennym
. Poopowiadał nam trochę o naszej Polsce dawnej, no i pokazał, jak się kiedyś rycerze męczyli z zakładaniem stroju „do pracy”
, jaki był ciężki i jaki był odporny na uderzenia. Sami mogliśmy się o tym przekonać, nie ładnie było „bić Pana”, ale inaczej byśmy nie sprawdzili „możliwości walecznych”
. W środę poznaliśmy (i niektórzy utrwalali) literę „O” i „o”. Sprawdzaliśmy do czego jest podobna oraz wyszukiwaliśmy „w głowie” słów na tę literę ale też i z tą literą
. 6latki już „kumają” no i niektóre 5latki. Podejrzewamy, że niedługo i my będziemy już szukać, no bo też chcemy
. No dobra, po tak ciężkiej przygodzie trochę innych wiadomości i to bardzo potrzebnych wysłuchaliśmy od Policjantów. Pan Damian i Pani Anetka przyjechali i przeszkolili nas w bezpiecznym poruszaniu się wszędzie
. Braliśmy udział nawet w pokazach, czyli graliśmy różne sceny – no było fajnie i przy tym „mądrze”
.
W tym tygodniu było zatem literowo, bezpiecznie, kolorowo, zabawowo, ale ostatniego dnia zakończyliśmy matematycznie i smakowo . Duuużo liczyliśmy, a przy tym chyba na dobre zapadną nam w pamięci cyferki „1” i „2”. 6-latki nawet dobrze się spisały w kartach pracy. No fajnie jest tak pracować – mówiła Pani
. Rozmawialiśmy także o wyglądzie, kolorach, zapachu różnych owoców. Pod koniec przeszliśmy do Biblioteki. Ciocia Gosia poczytała nam bajeczkę o Kubusiu Puchatku, a później pokolorowaliśmy jesienne drzewa. Tym razem kredkami, nasze dzieła będą pewnie dekoracją dla przychodzących "moli książkowych"
. Następnie jak wróciliśmy do siebie, zrobiliśmy sobie ucztę i to owocową
. Smakowaliśmy znane i nieznane owoce. Sprawdzaliśmy, które nasze, a które egzotyczne. Próbowaliśmy zdrowego i bombowego granata
!!! Niektórzy się w nim wręcz zakochali
!!! Jak Pani włączyła muzykę o „Witaminkach” to wybuchliśmy tańcem jak ten owoc !!! Normalnie dyskotekowa owocowa imprezzzka
. A później to już poszliśmy sobie do domku wypoczywać. Ciekawe co nas czeka w następnym tygodniu. Poczekamy – zobaczymy
. Buzi, buzi, papapa